Nóż inkrustowany złotem

Wśród Klientów myśliwych najczęściej zdarzają się ludzie chętni na pograwerowanie noża typu finka: przeważnie z rękojeścią z rogu, która zawiera drobne stalowe wstawki. Zdobienie nie bywa wtedy zbyt spektakularne, bo same wymiary powierzchni metalu na to nie pozwalają. Sporadycznie miewam do czynienia z nożem składanym (scyzorykiem), którego cała rękojeść wykonana jest ze stali. A jest to gra warta świeczki, bo raz, że daje powierzchniowo ogromne pole do popisu, a dwa: motyw przewodni jest ograniczany tylko wyobraźnią właściciela noża 🙂

Etapy

Nie muszą być to wtedy sceny stricte myśliwskie, chociaż w przypadku tego konkretnego scyzoryka, takie właśnie się pojawiły. Dwie zwierciadlane kompozycje z ptactwem wodnym, co więcej, absolutna klasyka takich motywów wodnych, ponieważ jedną stronę zdominowały samiec i samica gęsi gęgawy, drugą zaś analogiczna para kaczek krzyżówek. Duża powierzchnia dodatkowo pozwoliła na umieszczenie po jednym makro-wizerunku samych głów ptactwa; takie połączenie znakomicie daje wgląd zarówno w sylwetkę zwierzęcia, jak i w detal. Brzegi rękojeści utworzyły pole dla ornamentu z liści akantu, akant przeważnie się sprawdza jako uzupełnienie scen myśliwskich dzięki wdzięcznej formie spirali i finezyjnym wygięciom liści.

Od początku założeniem były inkrustowane, złote wstawki, zaprojektowane jednak tak, by dodać kompozycji lekkiego kontrastu, a jednocześnie, aby nie nastąpił przesyt złotym kolorem. Najlepszym pomysłem okazało się zatem podkreślenie złotem dziobów, kwiatów nenufaru oraz drobnych otworów w ornamencie z liści. Dało to bardzo naturalny, a przy tym szlachetny efekt. Niniejszy wpis obrazuje jedną tylko stronę noża, na zdjęciach można prześledzić, w jakich kolejno etapach powstał grawerunek z gęsiami.

Po przygotowaniu projektu (gdzie przede wszystkim zależało mi na ujęciu ptaków w dobrych kompozycyjnie pozach oraz tak, aby strony noża były w stosunku do siebie w miarę lustrzane), mogłam już przenosić najpierw ołówkiem, a potem rysikiem, jedną stronę. W tej realizacji nie ma wybieranego tła, jest ono pogłębione jedynie w ornamencie, natomiast same sceny wodne grawerowane są tylko dotworkiem (metoda bulino). Oznacza to, że rylec fasetowy posłużył mi (jak zawsze) do wycinania akantów, natomiast w przypadku zwierząt użyłam go wyłącznie do wycięcia kształtów dziobów (oraz kwiatów nenufaru). Następnie cięcia te pogłębiłam rylcem konturowym, a wnętrza wybrałam przy pomocy rylca płaskiego oraz prostnicy pneumatycznej. Kiedy wgłębienia były już wystarczająco mocno wyżłobione, wykonałam podcięcia, które miały za zadanie utrzymać złote wstawki. 24 karatowe złoto (po podgrzaniu) uklepywałam młotkiem jubilerskim oraz miedzianym rylcem, samo zaś złoto przygotowane miałam w formie dwóch drutów: po 0,3 i 0,7 mm. Kiedy cała strona była już poinkrustowana, pozostało tylko usunąć naddatek złota papierem ściernym założonym na listewkę tak, aby ścierać je sukcesywnie i równomiernie. Zdecydowanie należy stosować gradację grubości ziarna papieru, zatem od najgrubszego (240,-320), poprzez średnie (500-800), aż do polerskiego (1000-2000). Bulino nanosiłam na całkowicie już wypolerowaną rękojeść, w tym również na złote wstawki, dzięki czemu stały się realistyczne i harmonizujące z resztą kompozycji.